Monitoring gps w samochodzie szefa wydaje się być pojęciem abstrakcyjnym i śmiesznym. A jednak, zdarza się! Tylko po co?
“Przecież monitoring służy głównie kontroli pracowników!” Tak, masz rację. Jest to jedno z jego najpopularniejszych zastosowań. Ale czy jedyne? Oczywiście, że nie! Jest to tylko krążący w społeczeństwie mit, który należy obalić. Niestety nie jedyny. Chciałbym im teraz zaprzeczyć i udowodnić, że z monitoringu pojazdów może korzystać każdy, również kierownik czy prezes i dodatkowo w ten sposób przynieść wiele korzyści dla firmy.
MIT: Monitoring pojazdów służy głównie kontroli pracowników, szef go więc nie potrzebuje.
Założenia monitoringu nie ograniczają się jedynie do pilnowania pracowników, by wykonywali swoje obowiązki uczciwie. Jest to tak naprawdę wisienka na torcie, wśród wielu wspaniałych zastosowań tego urządzenia. Optymalizacja kosztów paliwa, raportowanie tras pojazdu czy lokalizacja samochodu na mapie - są to trzy przykłady możliwości monitoringu, z których może skorzystać również kierownik czy prezes firmy. Pomyśl, przecież ich auta również mogą przynosić straty dla firmy przez nieekonomiczną jazdę, muszą być rozliczane w Urzędzie Skarbowym, a także mogą zostać skradzione.
MIT: Najważniejsze by zainwestować w monitoring dla służbówek pracowników, samochody przełożonych nie są istotne.
Kolejny błąd wielu firm. Zakupują urządzenia gps dla całych flot pojazdów, jednak pomijają auta osób o wyższych stanowiskach. W ten sposób zostaje im okazywane zaufanie, jednak pewnym kosztem. Trzeba pamiętać, że najczęściej, właśnie to samochody przełożonych są lepsze jakościowo, młodszego rocznika, a co za tym idzie bardziej narażone na kradzież. Z tego też powodu, to właśnie im przydałoby się dodatkowe zabezpieczenie. Ponadto lepszy model auta charakteryzuje się też większymi osiągami, a przy okazji mniej ekonomiczną jazdą i większymi kosztami paliwa. Nawet prezes musi być świadom ile mógłby zaoszczędzić jadąc te kilkadziesiąt km/h mniej. Kolejny ważny aspekt wykorzystania monitoringu w pojazdach przełożonych to historia tras. Każdy szef ma dużo obowiązków i mało czasu, a to znaczy, że bardzo przydatna byłaby mu pomoc w optymalizacji niektórych obowiązków np. generowania sprawozdania dla Urzędu Skrabowego z jazdy autem. Dodatkowo dzięki zachowanej historii tras w panelu komputera, taka osoba nie musi pamiętać daty, godziny każdego wyjazdu służbowego. Wszystko może sprawdzić w dowolnym momencie logując się tylko do odpowiedniej strony.
MIT: Szef nie potrzebuje monitoringu swojego auta, przecież wie jak jeździ i gdzie.
Nie będę znów nawiązywał do możliwej kradzieży auta, ale chcę poruszyć jeszcze jedną ważną kwestię odnośnie samochodu szefa. Zawsze istnieje możliwość, że pracodawca będzie zmuszony do pożyczenia swojego, wspaniałego, nowiutkiego Mercedesa jakiemuś pracownikowi, który akurat nie ma jak się dostać do bardzo ważnego klienta firmy. Dzięki monitoringowi nie będzie musiał obawiać się o jego los. Świadomość całościowego wglądu w historię przejazdu pojazdu da mu pewną kontrolę nad jego bezpiecznym powrotem do właściciela. Pracownik nie poszaleje na długich prostych wiedząc, że każde nagięcie prawa zostanie zaobserwowane przez szefa.
Musimy pozbyć się zakodowanego nam stwierdzenia, że monitoring gps służy tylko i wyłącznie kontroli pracowników. Jest to bzdura. Przez taki sposób myślenia pracownicy są negatywnie nastawieni do tych urządzeń, a pracodawcy korzystają z nich w bardzo ograniczony sposób. Jeśli inwestycja w monitoring ma się nam naprawdę zwrócić, powinniśmy dzięki niej optymalizować koszty i lepiej organizować pracę.